poniedziałek, 5 stycznia 2015

#001

Sylwester mi się wydłużył... Inaczej chyba nie wytłumaczę tego dlaczego wracam dopiero piątego stycznia. Dużo by tu mówić, ale jak można się domyślić po tygodniu zabawy jestem dość zmęczona.

Zaczął się Nowy Rok. O poprzednim już wiele pisałam i nie chcę póki co do niego wracać. Jakie mam obecnie plany? Chcę się obudzić. Rozkwitnąć. Rozwinąć. Nauczyć się lepiej rozumieć świat zamiast wciąż go krytykować. Tak, marzy mi się te piękne słowo - akceptacja. Coś czego próbowałam się nauczyć na latach psychoterapii niestety bezskutecznie. A zaraz obok akceptacji - wiara, przede wszystkim wiara we własne siły. Czasem można wiele osiągnąć ale jednocześnie przez niezależne od nas sytuacje stracić jeszcze więcej i poważnie zwątpić w to, że się na cokolwiek zasługuje. Człowiek się chowa i wycofuje spędzając życie na biernej obserwacji innych, boi się próbować robić czegoś ze swoim życiem z obawy przed kolejną porażką. Ucieka w alkohol, w narkotyki by przyćmić strach.
Zanna pragnie w tym roku przestać się bać, zaakceptować swoje życie takim jakim jest i wyciągnąć z niego tyle ile tylko się da. 
Nie będę wymieniać tutaj w punktach wszystkiego co chcę zrobić w tym roku, bo jest tego bardzo dużo i zdaję sobie sprawę, że łapanie się wszystkiego na raz, "od dzisiaj" to głupota. Stopniowo zacznę się przełamywać, będę nieustannie nad sobą pracować i wciąż sobie powtarzać - "kochana, wierzę w Ciebie. poradzisz sobie." Koniec wyzywania się od szmat i koniec ze wszelkimi przykrymi epitetami. Zasługuję na coś dobrego. Wiem o tym. Wszystkie zasługujemy na szacunek - tak samo ze strony innych jak i z własnej strony. Szanujmy się. Mówmy o sobie dobrze. Motywujmy się zamiast bezustannie karcić i o wszystko obwiniać. Traktujmy siebie dobrze a świat też potraktuje nas lepiej, naprawdę! 



apropo - waga 1go stycznia pokazała 52,5 kg czyli półtora kilo więcej niż miesiąc temu.
nie jestem z tego zadowolona, nawet się na sobie nieco zawiodłam ale wiedziałam że może tak być.. Ostatnio bardzo dużo gotowałam i jeszcze więcej jadłam. Co prawda bardzo zdrowo i tego dalej chcę się trzymać (jestem w sumie nawet dumna, że nauczyłam się jeść w może nie stu ale w 99% zdrowo!), ale niestety aby faktycznie schudnąć tak jak bym chciała muszę bardziej zwracać uwagę nie tylko na jakość ale też na ilość... Dlatego wracam do liczenia kalorii.
Założyłam Dzienniczek, w którym będę spisywać codziennie bilanse - mam ostatnio dużo pracy i nauki, więc możliwe, że tutaj będę pisać trochę rzadziej a jednak potrzebuję mieć kontrolę nad każdym kolejnym dniem. Będę zaznaczać dni w kalendarzu kolorami tak jak wiele z Was robi. Muszę mieć pogląd na ogólną sytuację...

Jestem zmobilizowana bardziej niż kilka miesięcy temu gdy założyłam tego bloga. Dużo bardziej. Wtedy jeszcze nie wiedziałam czego do końca chcę, wtedy przyszłam tutaj głównie po to by się podzielić tym co przeszłam i jak "wygrałam" z ED. Chciałam wesprzeć inne dziewczyny w walce z bulimią, dodać im nadziei że może być jeszcze normalniej, ale nie byłam pewna czy poradzę sobie z powrotem do diety z prawdziwego zdarzenia i faktycznie dam radę schudnąć tak jak bym chciała. Teraz wiem, że nie tylko chcę ale też tego potrzebuję. Wiem, że jestem na to gotowa, nie boję się już nawrotów bulimii, chcę myśleć że sobie poradzę a nie wciąż się czegoś bać i przez ten lęk rezygnować z marzeń. Dlatego obiecuję wam - poradzę sobie.
Będę ważyć 45 kilogramów do wakacji.

co do diety - zawarłam w kilku punktach wszystko czego chcę się trzymać w górnej zakładce. 
będę się z wami dzielić co jakiś czas bilansami a także przepisami na dobre niskokaloryczne dania. (a teraz lecę upiec pasztet sojowy)
Trzymajcie się kruszyny. Wieczorem Was poodwiedzam. <3 

5 komentarzy:

  1. Jestem pewna, że do wakacji osiągniesz wymarzoną dietę. DASZ RADĘ!
    Życzę Ci wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Już czekam na Twoje przepisy^^
    Trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejsze to jest mieć cel :D Wierzę w cb i wiem, ze wygrasz <3 Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki pomyślunek mi się podoba! W końcu ktoś, kto postanowił mieć do siebie szacunek. Wielu osobom przydałoby się przeczytać pierwszą część Twojego postu.
    Do wakacji - trochę szybko, mam nadzieję, że to nie wzmoże jakiegoś kryzysu. A zdrowe jedzenie to sama przyjemność, samopoczucie po tym samo się polepsza.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniała notka :3
    Trzymam za Ciebie kciuki kochana , osiągniesz swój cel ! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam czytać takie wpisy. :) Wszystkie zasługujemy na to co najlepsze. Potknięcia są częścią osiągania celu ale to one uczą nas czego nie robić. Sama walczę z bulimią, więc wiem jak silną osobą musisz być skoro ją pokonałaś. Trzymam za Ciebie kochanie kciuki! ;*

    OdpowiedzUsuń