zaraz po świętach się rozchorowałam.
choruję dalej... jem dużo i chociaż bardzo zdrowo to i tak czuję po sobie, że przytyłam w tym miesiącu. źle mi z tym... wrócę do was w Nowym Roku i pozwolę sobie zacząć z czystą karteczką.
O ile kiedy tutaj przyszłam nie byłam pewna czy to jest na pewno dobry pomysł - teraz jestem bardziej pewna niż kiedykolwiek. I wiem, że w ostatnim czasie wyrzuciłam tutaj z siebie tyle, że jestem w stanie teraz to oddzielić grubą kreską i zacząć swoje życie na nowo. Nie wracając więcej do przeszłości, nie skupiając się na smutkach. Skupiać się mogę wyłącznie na nieskończonych możliwościach, które wbrew pozorom wciąż mi oferuje życie.
Ten rok był zły. Obserwowałam tylko jak moje poczucie własnej wartości spada i spada w dół coraz bardziej i bardziej aż w końcu osiągnęło kompletne dno - dno od którego wypadałoby się odbić... Nawet jeśli tylko po to aby ciągnąć dalej tą nieskończoną sinusoidę mojej pewności siebie.
Ja to wiem i Wy też, że tak już mamy że ciężko mówić o pewności siebie gdy odbicie w lustrze wciąż kłuje w oczy. Może i wpadłam (znów) w depresję, zapadłam w zimowy sen, ale wiem że w końcu nadejdzie moment gdy się obudzę, zapragnę czegoś więcej niż wyłącznie rysowanie i picie gorącej herbaty w swoim bezpiecznym schronie. W końcu nadejdzie moment gdy będę chciała wyjść z domu, a wtedy chcę czuć że wszystkie spojrzenia w moją stronę są pełne podziwu a nie pogardy - jak to czasami mi się wydaje.
Wracam tutaj już za kilka dni, aby zacząć nad sobą pracować jeszcze bardziej.
Dzięki za wszystkie słowa wsparcia, miło jest czuć że ktoś wciąż mi kibicuje.
Kiedyś miałam sporo wsparcia w rodzicach, ale tyle razy ich zawiodłam, że już nawet nie mogę mieć do nich pretensji... że nie mają już sił przeżywać razem ze mną kolejnych moich dramatów. Teraz pozostaliście mi tylko Wy, nieznajomi czytelnicy.
Czasami myślę o tym jakie to cholernie smutne, że tak ten świat teraz funkcjonuje.. Że zrozumienie o wiele łatwiej znaleźć w internecie. W rzeczywistości gramy twarde i wkładamy maski, twarde skorupy przez które nie można zauważyć skrytego w naszych oczach bólu.
Nie ma miejsca na prawdziwość.
dziś maluję włosy na kasztanowo i słucham amy winehouse.
palę papierosy.
rysuję portrety.
jak codziennie.
Nie ma miejsca na prawdziwość.
dziś maluję włosy na kasztanowo i słucham amy winehouse.
palę papierosy.
rysuję portrety.
jak codziennie.
Mnie też przeraża to, jak działa świat. Bo ludzie są ślepi. Nie widzą cudzych problemów. Albo udają, że nie widzą. Jak im wprost nie powiesz, co jest nie tak, i że potrzebujesz pomocy, to nawet cię nie zauważą. A większość osób, które sobie z czymś nie radzą, nie powiedzą o tym. Bo jednocześnie wiedzą, że potrzebują pomocy, a boją się reakcji innych gdy o nią poproszą. Wolimy udawać, niż przyznać się do bólu. Przynajmniej ja mam takie doświadczenia.
OdpowiedzUsuńTu na blogach, mówimy wprost. Nie boimy się, bo jesteśmy w jakiś sposób jednak anonimowe. A kiedy już wyrzucimy z siebie to co nas gryzie, to już czujemy się lepiej, a jak jeszcze otrzymamy od innych zrozumienie i wsparcie - to już w ogóle.
Trochę bez ładu i składu piszę.
W każdym razie wierzę, że Twoja pewność siebie wzrośnie, i jeszcze będziesz dumnie szła ulicą, z podniesioną głową. Piękna, z wymarzoną sylwetką, idealna. Tego właśnie Ci życzę w Nowym Roku kochana ;*
Ostanie słowa to jak najbardziej (niestety) czysta prawda.
OdpowiedzUsuńMój rok też był fatalny , nie ruszałam do przodu, ciągle tylko się cofałam. Ale mam nadzieje że to wszystko ureguluje się wraz z nowym rokiem. :)
Kochana trzymam mocno kciuki, żeby 2015 r. był taki jaki tylko sobie wymarzysz i żebyś spełniła w nim wszystkie marzenia, które gdzieś tam masz w sercu.
OdpowiedzUsuńPowodzenia ! *.*
Życzę Ci, aby 2015 był przełomowym rokiem w Twoim życiu. Zasługujesz na to kochana, trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńTak, to prawda, zrozumienia łatwiej szukać w internecie. Ale wiesz co Ci powiem? Nie należy twierdzić, że nigdzie indziej się go nie znajdzie. Zamykanie się w pokoju jest dobre na chwilę. Ale gdy za długo siedzi się w jednym miejscu i nie robi nic z życiem, to okazuje się, że coraz trudniej cokolwiek zrobić. Coraz mniej chęci. Coraz mniej zapału. Stopniowo, dzień po dniu, wypalasz się. Zastanów się, czy chcesz tak żyć, czy ucieczka tutaj jest dobrym wyborem. Owszem, jeśli to pozwala Ci wyzbyć się złych emocji, by następny dzień zacząć z uśmiechem na twarzy - to pisz. Ale jeśli tylko pogrążasz się w swojej depresji, to po co? Dobrze, że wierzysz, że kiedyś wyjdziesz z domu z uśmiechem na twarzy, ale po prostu zastanów się... może to "kiedyś" wcale nie jest tak odległe? Może po prostu warto dać sobie samemu szansę? Mam nadzieję, że dasz ją sobie jak najszybciej, szkoda tracić czasu! Całuję! *Tina*
OdpowiedzUsuńNowy Rok jest najlepszą okazją na postanowienia i rozpoczęcie 'nowego życia'. Mam nadzieję, że 2015 r. okaże się lepszy niż 2014, który również dla mnie nie był rewelacyjny... Życzę Ci powodzenia i mam nadzieję, że wkrótce osiągniesz wszystkie swoje cele! :)
OdpowiedzUsuńOstatnio odbicie w lustrze kuje mnie jeszcze bardziej. Dlatego przestałam zwracać na niego uwagę. Unikam po prostu luster.
OdpowiedzUsuńDobrze jest mieć pasję i o niej nie zapominać. Zazdroszczę Ci tego. Sama mam wielką pasję, ale jakoś tak powoli odchodzi na bok i nie potrafię nad tym zapanować. Może dlatego, że moją wielką pasją na nowo stało się obsesyjne liczenie kalorii.
Chciałam Ci życzyć mimo wszystko udanego sylwestra, ale przede wszystkim, by rok 2015 był lepszy od minionego. Myślę, że dobrze Ci zrobi, jeśli trafisz na swojej drodze na jakiś wartościowych ludzi, którzy wyciągną Cię z czterech ścian. Oby los przysłał na Twoja ścieżkę takie osóbki.
Trzymaj się kochana.
na nie uwagę *
Usuń