powolutku zbliża sie grudzień, a wraz z nim moje dwudzieste pierwsze urodziny. szykuję sobie już w głowie przepis na ciasto kakaowe z owocami. zrobię je na bazie kaszy, bez cukru, jajek i masła. myślę, że z początkiem grudnia podzielę się z wami przepisem, jak już będę pewna, że mi wyjdzie. :)
szukam sobie też prezentu i zastanawiam się co będę tego dnia robić. w końcu urodziny wypadają mi w piątek, a ja sprawdzam repertuar w teatrach zamiast iść się wybawić przy dobrej muzyce. co się ze mną dzieje? jeszcze niedawno nie było weekendu, żebym nie szalała do siódmej nad ranem przy techno, a dzisiaj... dzisiaj mija półtora miesiąca odkąd ostatnio wyszłam gdzieś do ludzi. ale w zasadzie jestem z tego dość dumna. zawsze starałam się zmuszać do wychodzenia z domu, bo mam skłonności do całkowitego izolowania się co nie jest takie spoko, ale... po co tak na siłe?
nie mam już nawet do kogo wychodzić. miałam fajnych znajomych, ale zbyt dużo się pozmieniało. ceniłam sobie ich za otwartość, szczerość i bezpośredniość, dziś w nich widzę już chyba tylko zwierzęta. mój przyjaciel zaczął robić rapową karierę, sława mu przewróciła w głowie na tyle, że swoją wartościową dziewczynę zamienił na wianuszek grupies, a przyjaciół na dragi. teraz już nie pogadamy o życiu, możemy jedynie wrzucać foty na fejsbuka z bekstejdżów, byleby były z jak najbardziej rozpoznawalnymi muzykami i miały jak najwięcej lajków. cholera, chyba jednak dorastam, bo taka bitwa o popularność mnie nie kręci. wolę iść do teatru.
plan na dzisiaj jest taki, jak coś się zmieni to dodam/odejmę:
- 2 wafle ryżowe z dżemem figowym
- płatki gryczane i owsiane (mieszanka) na wodzie z jabłkiem i cynamonem
- zupa krem z topinamburu na białym winie, posypana słonecznikiem
- marchewka
- zielony grejpfrut
Tez zmuszam sie do wychodzenia z domu..ale wydaje mi sie ze po kazdym takim wyjsciu odczuwam coram wieksza pustke i uwazam ze to jest bez sensu, nie wypelnia mnie..najwyrazniej potrzebujesz czegos powazniejszego, teatr w pelni uspokoi Cie, wejdziesz w inny swiat, to jest super! :)
OdpowiedzUsuńCzasem ciężko wyjść z domu, oj ciężko... ale najczęściej, po takim wyjściu, nie żałuję. Zalezy od miejsca i towarzystwa.
OdpowiedzUsuńJa też lubię teatr, a zwłaszcza balet ;)
Mam nadzieję, że ciasto ci wyjdzie, czekam na przepis <3
Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja się starzeję :P Teatr, opera czy planszowe gry strategiczne pociągają mnie dużo bardziej niż taniec i picie do białego rana. Po prostu wyszalałyśmy się już w swoim życiu i wystarczy.
OdpowiedzUsuńBrak znajomych sprawia, że nie zawodzę się na nich... ale chyba rozumiem co masz na myśli...
ps. co to jest topinambur :D ?
chyba też by mi było lepiej bez nikogo, bo we wrocławiu mieszkam od sześciu lat i dalej nie mogę znaleźć wartościowych znajomych..
Usuńtopinambur to słonecznik bulwiasty ;) wygląda jak ziemniak, ale jest cholernie zdrowy, dobry dla cukrzyków (zawiera inulinę) i podobno poprawia przemiane materii. no i ma ok 40 kcal/100g... oraz ciekawy, lekko słodkawo-orzechowy smak.
też szczerze powiem że się zestarzałam , może dla tego że wiem że nie długo będę miała dziecko przy sobie , i już nie będzie czasu na imprezy itp , może od czasu do czasu raz w miesiącu gdzieś wyjdę ale na pewno to nie będzie klub tylko właśnie teatr , kino , kawiarnia bardziej spokojne miejsca .
OdpowiedzUsuńładny bilans.....
http://thinchudosc.blox.pl/html
Ja bardzo lubię teatr. Też chyba się wybiorę w moje urodziny.
OdpowiedzUsuńUczucie, że się zestarzałam nie jest mi obce. Mam wrażenie, że minęły wieki odkąd się bawiłam i niczym nie przejmowałam.
Trzymaj się ;*
ja także bardzo lubię teatr, parę lat temu nawet się w kilku amatorskich grupach teatralnych udzielałam :) najlepszy czas w życiu!
UsuńMoże nie wszyscy znajomi są do skreślenia. Może poszukaj takich do których nie będziesz musiała się zmuszać? Najlepiej się przecież czujemy w towarzystwie osób podobnych :) Szkoda życia na zamykanie się na ludzi. Wiele mogą znów wnieść do Twojego życia;)
OdpowiedzUsuń