trzy wafle ryżowe z białym twarogiem i konfiturą jagodową, kolejne dwa jogurty i trzy łyżki nutelli - tyle zjadłam sobie wczoraj koło godziny 22. raczej nie można tego nazwać w pełni napadem, raczej niechcianym, słodkim posiłkiem który zburzył moją harmonię i poczucie kontroli.
wyrzuty sumienia mnie zaczęły zjadać a ja się bałam że zjem jeszcze więcej. nie zjadłam. obiecałam sobie o tym zapomnieć i kontynuować dalej swoją dietę, ale gdybym o tym tutaj nie napisała to byłabym tylko żałosną kłamczuchą. skłamałabym też mówiąc że się tym nie przejęłam... od rana boje się wejść do kuchni, bo nie ufam sobie. z drugiej strony też nie chcę się głodzić - bo to jeszcze bardziej zaburzy moją równowagę. chyba dlatego dziś zamiast kawy zjadłam xanax na uspokojenie.
no cóż, każdemu zdarzają się potknięcia. grunt to wstać, a nie leżeć wciąż twarzą w piachu.
balansowanie po granicy obsesji i zdrowego odchudzania jest na prawdę bardzo wyczerpujące... czasami sama nie jestem pewna czy oby na pewno dam sobie z tym radę - z wystrzeganiem się skrajności? one przecież od zawsze rządziły moim życiem.
nie chcę psuć na ogół optymistycznego wydźwięku mojego bloga no ale ja też mam czasem gorsze dni.
wieczorem dopisze bilans.
może jak będzie znośny, to wróci mi moja wiara w siebie.
teraz raczej kieruję sie ku jakiemuś smutnemu filmowi - do pracy i tak już dziś przez to wszystko nie poszłam.
bilans:
- rosół (tzn woda gotowana na warzywach i indyku, bez bulionu, z kawalkiem marchewki, pietruszki i selera)
- jogurt
- gruszka
- 200g brokuła na parze + dwa jajka sadzone (bez tłuszczu)
- pół grejpfruta
- 50g migdałów i 50g nerkowców
bilans:
- rosół (tzn woda gotowana na warzywach i indyku, bez bulionu, z kawalkiem marchewki, pietruszki i selera)
- jogurt
- gruszka
- 200g brokuła na parze + dwa jajka sadzone (bez tłuszczu)
- pół grejpfruta
- 50g migdałów i 50g nerkowców
dobrze że powstrzymałaś sie od większego napadu , każdemu zdarzają się chwile załamania , więc się nie przejmuj , blog jest po to aby pisać wszystko co leży na sercu to co dobre i to co przykre.
OdpowiedzUsuńhttp://thinchudosc.blox.pl/html
zawsze mogło być gorzej, jak ja miałam napad kiedyś to wpierdoliłam cały ugotowany obiad dla całej rodziny (5 osób)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, i nie poddawaj !
Spoko, wielki grzech to nie był ;) Najważniejsze, że się podniosłaś i czego bardzo Ci gratuluję nie jadłaś dalej "do porzygania".
OdpowiedzUsuńLeki... nie wierzę w tabletki szczęścia, ale mi fluoksetyna bardzo pomaga. Jeżeli po xanaxie poczułaś się lepiej, to dobrze. W te niespokojne dni warto się wspomóc.
Trzymaj się ciepło i walcz dalej ;*
Czasami takimi 'napadami' oragnizm daje nam do zrozumienia, że czegoś mu po prostu brakuje ;)
OdpowiedzUsuńWiadomo, wyrzuty sumienia będą, bo jaby inaczej.
Ale najważniejsze, że w porę się zatrzymałaś.
Dzisiejszy bilans jest super ;)
Stay strong <3
Ych, ja dziś bezrefleksyjnie podniosłam się z łóżka o 4:30, po czym zjadłam opakowanie serka wiejskiego, banana i chyba pół kilo jabłek, a pół godziny później poszłam spać. Nie wiem jaki był motyw przewodni.
OdpowiedzUsuńPróbowałaś zlokalizować przyczynę? Stres, emocje, głód fizyczny? Takie potknięcia będą miały miejsce, ale myślę, że coraz rzadziej. Dobrze, że o tym napisałaś, ale nie przejmuj się, poradziłaś sobie z sytuacją i nie doprowadziłaś do napadu. Trzymaj się : *
Gorsze dni się zdarzają ale często jest tak, że stają się gorsze bo sobie pozwalamy na idiotyzmy :( Grunt to być szczerym sama ze sobą a Ty widzę jesteś jedną z tych osób :)) Obsesyjne myśli przejdą pewnie po jakimś czasie, ważne co się robi, czasami bywa ciężko, dlatego najfajniejsze rzeczy w życiu nie są dla wszystkich. Trzymaj się mocno swoich postanowień i wracaj do dobrego samopoczucia :*
OdpowiedzUsuńJesteś silna, dałaś rade pokonać większy napad i o najważniejsze nie zataiłaś tego.
OdpowiedzUsuńGorsze dni to normalny okres i nie powinnaś się ich wstydzić a z lekkością opisywać co cię trapi. Od tego po części jest blog, żeby przelać swoje emocje przez klawiature.
Miłego dnia, trzymaj się :*
www.anorektic.blogspot.com