rytmiczne stukanie deszczu w szyby wprawia w jeszcze bardziej melancholijny nastrój. a i tak czuję się ostatnio niezbyt wesoło. chyba nadchodzi czas na prawdziwą jesień, zakopywanie się pod koc i oglądanie smutnych filmów w towarzystwie gorącej herbaty.
chciałabym przestać czuć się taka samotna. brakuje mi szkoły i korytarzy pełnych ludzi - niby nigdy ich nie lubiłam, a jednak wtedy jeszcze miałam gdzie ludzi poznawać i po co się stroić co rano. teraz? teraz otacza mnie tylko cisza i echo własnego oddechu.
czekam tylko na weekend, na słodką chwilę szaleństwa kiedy chociaż przez moment poczuję się częścią czegoś, poczuję że nie jestem samotna. nawet jeśli będzie to tylko chemiczne złudzenie...
kusi mnie ciągle, aby jeść coraz mniej, ale wiem, że prawdopodobnie doprowadziłoby to do starego błędnego koła nieustannych głodówek i napadów. a nie miałam napadów przez dobre kilka miesięcy. dlatego na ogół, nawet jak nie mam ochoty zmuszam się, żeby zjeść więcej, uzupełnić wszelkie witaminki.
na ogół, ale nie dzisiaj.
bilans:
- wafel ryżowy z twarożkiem i szynką
- zupa krem z brokułów
- jogurt
- gruszka
malutko i tak jesz więc nie trzeba głodówek , supr bilans
OdpowiedzUsuńhttp://thinchudosc.blox.pl/html
ale malutko jesz. kruszyno <3
OdpowiedzUsuńTrzymaj się :) Wpadnij do mnie :)
http://proanaewelyn.blogspot.com/