wtorek, 4 listopada 2014

#17

jednak trochę przeciągnął mi się weekend...
co was będę oszukiwać. dużo łatwiej mi kontrolować swój jadłospis niż własne życie. ale nie chcę nikogo zanudzać, poprzysięgłam sobie że nie będę się więcej żalić w internecie. mam życie takie jakie zawsze chciałam mieć, ze wszystkimi jego konsekwencjami... pora dorosnąć i zamiast narzekać wybrać jedną z dwóch opcji - zaakceptować bądź zmienić.

lubię chodzić na zakupy spożywcze. mam świetny sklep tuż pod domem z całą masą wegańskich przysmaków. od parówek, poprzez wegańską szynkę, ser, wszelkiego rodzaju pasztety - sojowe, z cieciorki, z soczewicy, selera i innych warzyw. przyuważyłam też ksylitol, który muszę sobie niebawem kupić i stosować do pieczenia ciasteczek :)
za miesiąc moje 21 urodziny, a ja obiecałam sobie upiec pyszny i jak najmniej kaloryczny, ale jednak tort!



bilans 3.11.2014:
- napój imbirowy z łyżeczką miodu i grejpfrutem x2
- owsianka na mleku z rodzynkami i bananem
- jogurt

bilans 4.11.2014:
- 2 wafle ryżowe z twarożkiem, pomidorem i szynką
- pół grejpfruta
- wegańska, pełnoziarnista tortilla z falaflem i masą warzyw
- batonik z masy twarogowej
- gruszka
- jogurt z otrębami gryczanymi

5 komentarzy:

  1. zdrowe jedzenie , ładnie :)

    http://thinchudosc.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę u Ciebie bardzo ładne bilanse, gratuluję. Pewnie wyglądamy bardzo podobnie, bo mam prawie taki sam wzrost i wagę :)

    http://desperate-greta.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  3. Szacun za bilanse:)) Ksyltol ma taki miętkowaty posmak, lepsza w smaku jest tagatoza albo syrop z agawy (chyba najlepszy) może i Tobie posmakuje;) Do stewii jakoś w ogóle nie mogłam się przekonać, taka dziwna jest i mocno wyczuwalna;/ Mądre słowa...jak sobie pościelesz tak się wyśpisz. Wiec do dzieła :)) Na szczęście wszystko można jeszcze osiągnąc ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. "dużo łatwiej mi kontrolować swój jadłospis niż własne życie" - och, mogłabym się pod tym podpisać :x. Właśnie przez próbę kontrolowania jadłospisu, wagi itd. rekompensujemy sobie brak kontroli nad własnym życiem, emocjami...
    Nie wiem jak Ty, ale ja zdecydowanie wolę opcję "zmienić", niż "zaakceptować", nawet jeśli wiąże się z nadludzkim wysiłkiem. Z drugiej strony przecież to Twój świat, stworzony przez Ciebie, więc możesz pisać o czym tylko chcesz...bo gdzie, skoro nie tutaj? Miło jest wiedzieć, że są osoby, które to przeczytają i postarają się do tego odnieść. Czasem to naprawdę wiele znaczy.
    Dziękuję, Twój komentarz bardzo mi pomógł. Nie zrezygnuję, zbyt długo w tym siedzę. Moje wątpliwości związane są z zaburzeniami hormonalnymi, o których pisałam i boję się, że będą mi one utrudniać lub wręcz uniemożliwiać schudnięcie. Gdybym wiedziała, że ten aspekt nie ma wpływu na moją wagę, byłabym dużo spokojniejsza.

    OdpowiedzUsuń
  5. świetnie ci idzie kochana, trzymam kciuki, żeby się w końcu wszystko ułożyło, daj temu trochę czasu :)

    OdpowiedzUsuń